..oczywiście padało!!! Szlak by to trafił, tyle nocy nie przespanych, praca od 6.00 rano do 1.00 w nocy, w międzyczasie praca w pracy, jakiś obiad, higiena osobista i "niezaniedbywanie" K.
Liczyłam na to że więcej rzeczy mi się sprzeda, ale nic straconego, jeszcze mam galerie internetowe i facebook, na którym tez pokazuję co działam:) i sprzedaję:)
Wszystkie te osoby, które podchodząc do stoiska mówiły: "tandetne", "za drogie", "po ile to??? czemu tyle??" normalnie wkurzający! po co tacy ludzie w ogóle podchodzą, żeby tylko człowiekowi humor popsuć?
Ale byli tez fajni ludzie. Tacy co po Miodobraniu piszą maila o treści: "....siostra kupiła od Pani skrzyneczkę, bardzo ją zachwala, (...) czy jest możliwość kupienia jeszcze jednej, (..) czy zostały Pani taka i taka...." Normalnie serducho samo się śmieje do takich ludzi. I dziekuję że tacy tez przychodzą na imprezy typu Miodobranie, bo dzięki nim chce się działać, wymyślać, nie spać po nocach żeby komuś to się spodobało.
W niedzielę najbliższą miałam jechać do oddalonej o 20km miejscowości Kadzidło na tamtejsze coroczne święto, jednak wydarzyła się tragedia i impreza odwołana, przesyłam kondolencje, bo tyle mogę zrobić, żal człowieka, żal jego pracy, smutek.[*].
Działam z następnymi skrzynkami, bo się zamówienia zrobiły na szczęście:) a czasu mało, znowu.
Kasa za cudzesy rozesłana, spakowane do wysyłki, oddania, choć chętnie bym jeszcze popatrzyła na cudeńka, moje też spakowane w kartonu i na sesję zdjęciową czekają. Może jutro bo wolny dzień? Ale nie wiem czy się uda bo okna krzyczą o mycie i dłonie o chwilę relaksu, niech umysł odpocznie choć jeden dzień, niech się wyśpię, wreszcie!!!! Niech kot dostanie porządną porcję głaskania.
A prywatnie ....??? chciałbym dostać porcję przytulania, bo na razie jest źle, bardzo, i coś na co czekam od dawna, właściwie jedna z 2 rzeczy już by mnie zadowoliła, pozwoliła uspokoić i żyć z przekonaniem że ktoś mnie potrzebuje, że jestem dla kogoś ważna, że mam o kogo dbać; że to co daję od siebie jest doceniane. Ale cuda sie nie zdarzają.........ja już w nie nie wierzę! Marzenia uciekły kilka miesięcy temu, bezpowrotnie, a myśli się kłębią w głowie że aż strach zostawać samemu w domu. I jak tak się dzieje to i malować mi się nie chce, nic się nie chce nawet żyć............ ale najprostsze wyjście nie było by najfajniejsze:(
************
Wszystkie te osoby, które podchodząc do stoiska mówiły: "tandetne", "za drogie", "po ile to??? czemu tyle??" normalnie wkurzający! po co tacy ludzie w ogóle podchodzą, żeby tylko człowiekowi humor popsuć?
Ale byli tez fajni ludzie. Tacy co po Miodobraniu piszą maila o treści: "....siostra kupiła od Pani skrzyneczkę, bardzo ją zachwala, (...) czy jest możliwość kupienia jeszcze jednej, (..) czy zostały Pani taka i taka...." Normalnie serducho samo się śmieje do takich ludzi. I dziekuję że tacy tez przychodzą na imprezy typu Miodobranie, bo dzięki nim chce się działać, wymyślać, nie spać po nocach żeby komuś to się spodobało.
W niedzielę najbliższą miałam jechać do oddalonej o 20km miejscowości Kadzidło na tamtejsze coroczne święto, jednak wydarzyła się tragedia i impreza odwołana, przesyłam kondolencje, bo tyle mogę zrobić, żal człowieka, żal jego pracy, smutek.[*].
Działam z następnymi skrzynkami, bo się zamówienia zrobiły na szczęście:) a czasu mało, znowu.
Kasa za cudzesy rozesłana, spakowane do wysyłki, oddania, choć chętnie bym jeszcze popatrzyła na cudeńka, moje też spakowane w kartonu i na sesję zdjęciową czekają. Może jutro bo wolny dzień? Ale nie wiem czy się uda bo okna krzyczą o mycie i dłonie o chwilę relaksu, niech umysł odpocznie choć jeden dzień, niech się wyśpię, wreszcie!!!! Niech kot dostanie porządną porcję głaskania.
A prywatnie ....??? chciałbym dostać porcję przytulania, bo na razie jest źle, bardzo, i coś na co czekam od dawna, właściwie jedna z 2 rzeczy już by mnie zadowoliła, pozwoliła uspokoić i żyć z przekonaniem że ktoś mnie potrzebuje, że jestem dla kogoś ważna, że mam o kogo dbać; że to co daję od siebie jest doceniane. Ale cuda sie nie zdarzają.........ja już w nie nie wierzę! Marzenia uciekły kilka miesięcy temu, bezpowrotnie, a myśli się kłębią w głowie że aż strach zostawać samemu w domu. I jak tak się dzieje to i malować mi się nie chce, nic się nie chce nawet żyć............ ale najprostsze wyjście nie było by najfajniejsze:(
************